I płyniemy dalej..... krótka relacja z RZESZOWIAKA

2025-06-13
...rzutem na taśmę umknęliśmy przed kolejnym zmasowanym atakiem połączonych sił przypływu i zachodniego wiatru, który znów powrócił, uznając zapewne, że i tak na zbyt wiele nam po!wolił.
otulnie więc zeszliśmy z drogi temu wrogiemu duetowi i zawinęliśmy do Calais, gdzie wreszcie pokazało się słońce. Szczęścia dopełniły pełne garnki muli w sosie serowym, które podobno serwowane są jedynie w tym rejonie. Faktycznie były wyborne i z żalem zostawiliśmy niedojedzone porcje - były ogromne. A w planie przeskok na drugą stronę Kanału Angielskiego, tym razem już z korzystnym wiatrem. Tak więc upór się opłacił, a realna dotąd perspektywa niedotarcia na czas do końcowego portu - Dublina, znacznie się skróciła. Ano, zobaczymy, na morzu wszystko jest możliwe. W rubryce "port docelowy" w dzienniku jachtowym jak zwykle nie wpisuję nic....

Pozdrawiamy
kapitan  BB i załoga  Ahoj!